poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 2.

Czarne BMW staneło, a z samochodu wyszedł przystojny mężczyzna z loczkami.
K- Przepraszam, ale ja i moje przyjaciółki potrzebujemy pomocy. Paliwo nam się skączyło, pomorzesz?
H- Jasne, ty i twoje przyjaciołki?
K- tak, są w samochodzie.
Usłyszałyśmy jak Katie nas woła więdz wyszłyśmy z samochodu. 
K- O to te 3.
Chwile później z samochodu tamtego, wyszli jeszcze 4 chłopaki.
N- Co tak długo Hazz?
H- Te ślicznotki potrzebują pomocy.
Li- To my z chęcią pomożemy.
Blądyn podszedł do nas.
N- Jestem Niall, ten z lokami to Harry, a tamci to Louis, Liam i Zayn.
P- Macie może piwo?
Li- Zawsze, napijecie się z nami?
J- Pewnie.
Usiedliśmy na trawie obok małego lasku. Chłopaki rozpalili ognisko, żeby było cieplej. Wszyscy w dobrym humorze pili piwo. Tylko ja czułam się jakoś dziwnie. Jeden z chłopaków taki brunet ciągle się na mnie patrzał. Wstałam i szłam w kierunku Katie samochodu.
K- Mell, gdzie idziesz?
- Do samochodu, źle się czuje. Poczekam na was.
K- Ok, masz kluczyki, bo auto jest zamknięte.
Podeszłam do Katie i wziełam je od niej.
Spotkałam się wzrokiem z tym całym Zayn'em.
Patrzał się na mnie jakby był zły. Wsiadłam do samochodu i czekałam na dziewczyny. Usłyszałam z tyłu zamykające się drzwi od auta Harrego. Obejrzałam się i zobaczyłam Zayn'a idącego w moją stronę. Wyszłam troche przerażona do niego. Dolał do naszego samochodu troche paliwa i stanął koło mnie, opierając się o auto. 
- Czemu się ciągle na mnie gapisz?
Z- Uuu pyskata.
Odeszłam od niego i poszłam do dziewczyn.
-Długo będziecie jeszcze tutaj siedziały?
J- A co chcesz już jechać?
- Nooo
P- Tak szybko?
- Szybko?, jest prawie 3 nad ranem.
H- To Zayn cie może odwieść.
Loczek zawołam go.
H- Odwieziesz Mallany?
Z- Z wielką chęcią.
H- Ok, to weź mój samochód.
K- Tylko grzecznie tam - zaśmiała się.
- O niema mowy, ja z nim nie jade!
Poszłam na jezdnię i ruszyłam z buta w strone domu. Nie był to kawałek. Z pare kilometrów. Było już bardzo ciemno. Gdy tak szłam zobaczyłam z tyłu światła samochodu. Domyśliłam się, że to Zayn. Przyśpieszyłam tępo. Zwolnił koło mnie i kazał wsiaść. Zignorowałam to i prześpieszyłam jeszcze bardziej, nie spodobało mu sie to. Wyprzedził mnie, myślałam że dał mi spokój, ale kawałek dalej zatrzymał się i szedł w moją stronę.
Z- Nie denerwuj mnie kurwa!
- Zostaw mnie!
Chciałam uciec, ale złapał mnie za nadgarstek i przyciągnoł do siebie.
- Puszczaj!
Uderzyłam go z liścia w twarz, a następnie biegłam przed siebie. Po jakimś czasie złapał mnie, a nie było to trudne, bo byłam w butach na obcasie.
Z- Żadna kobieta nie będzie mnie biła!
Złapał mnie mocno za ręke i przycisnoł do samochodu. Nasze twarze dzieliły milimetry.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz